Niefizyczne przyczyny chorób

Niefizyczne przyczyny chorób

Artykuł ten jest próbą podsumowania doświadczenia zebranego przez ostatnie lata mojej pracy energetyczno-terapeutycznej. Z tego punktu widzenia chorobę należy uznać za stan, w którym ciało lub szerzej wszystkie ciała (fizyczne, eteryczne, emocjonalne, mentalne, duchowe) komunikują konieczność zrewidowania postępowania wobec siebie. To taki moment, w którym coś woła o zauważenie i nie ma znaczenia, gdzie ma ono swoje źródło. Ważniejsze jest to, czy gotowi jesteśmy stawić temu czoło i co z tym zrobimy.

Duch jest życiem, umysł budowniczym, ciało rezultatem.

Edgar Cayce

KIEDY ZACZYNA SIĘ CHOROBA

Tak to trudny moment, ale wiem, że jeśli spojrzy się na możliwe przyczyny choroby ze znacznie szerzej perspektywy niż stosuje to choćby medycyna akademicka, uznać ją możemy za stan błogosławiony, gdyż ciało podaje nam na tacy to, na czym powinniśmy się skoncentrować. Przy holistycznym podejściu do człowieka, jako wielowymiarowej duchowej istoty, którego struktura jest odbiciem wszechświata, a jego połączenia dążą we wszystkie strony i na wszystkich poziomach od i do nieskończoności, trudno zatrzymać się na poziomie samej cielesności, która jest tylko wierzchołkiem góry lodowej wystającej ponad powierzchnię wody. Zresztą jak wszystko we wszechświecie również choroba nim się zamanifestuje przez uciążliwe symptomy, zawsze ma swój energetyczny początek, który powstaje dużo, dużo wcześniej. Jest formą idei, która może, ale nie musi zaistnieć w świecie fizycznym. Często mam okazję widzieć energetyczny zalążek czegoś co dopiero da o sobie znać. Jeśli spojrzymy na człowieka, jako całość, zespół naczyń połączonych, to zrozumiemy również, że nie choruje jeden organ, ale cały układ jest w dysharmonii. I nie ma znaczenia, czy przyczyna leży w emocjach, czy wynika z zapisu podświadomości, czy jest konsekwencją zdarzeń w rodzie, czy jest wynikiem naszych zaniedbań, zawsze to będzie ten sam brak równowagi. Tak samo na przejaw zdrowia należało by spojrzeć przez pryzmat relacji z sobą i innymi, skuteczność materializacji naszych marzeń i wysiłków jakie wkładamy w ich realizację.

JAK SIĘ DIAGNOZOWAĆ

Poniższy test znacznie poszerza definicję zdrowia. Bardzo lubię go stosować, gdyż ujmuje cały zespół objawów o podłożu psychosomatycznym, które nie mają jeszcze na tyle widocznych zmian w ciele, aby medycyna akademicka mogłaby je zakwalifikować w numer statystyczny choroby. Jednak są i bardzo często są potwornie uciążliwe np. bezsenność. W tym co robię nie chodzi o łatwą drogę na skróty i wzięcie pigułki na sen. Trzeba stawić temu czoło, przestać odwracać głowę i udawać, że tylko dlatego, że o czymś nie myślimy tego nie ma. Jest i będzie, tak długo jak nie zauważymy, zrozumiemy i odpuścimy (wybaczymy sobie). Siedem cech zdrowia wg. makrobiotyki (Stanisława Olko “Makrobiotyka w Polskie Kuchni”):

  • brak zmęczenia,
  • dobry apetyt,
  • dobry sen,
  • dobra pamięć,
  • dobry humor,
  • szybka decyzja i działanie,
  • sprawiedliwość i szacunek dla siebie i innych.

Samopoczucie w chorobie, a często nieprzyjemna diagnoza powodują ogromny stres i łatwo wtedy wpaść w rozpacz i zapętlony sposób myślenia: czemu ja, dlaczego mnie to spotyka. Nie widząc przyczyn w sobie i zatrzymując się tylko na przyczynach fizycznych szybko dojdzie się do muru, który zasłoni nam prawdziwe źródło niedomagań.

NIEFIZYCZNE PRZYCZYNY CHORÓB

Pominąwszy najbardziej oczywistą przyczynę choroby fizycznej, jak to mówił mój zmarły partner ‒ lekarz, zemsty ciała za złe traktowanie, możliwe energetyczne przyczyn to:

  • Kumulacja niszczących emocji i myśli to zapisy informacji w ciele, które nieoczyszczane przyklejają się i gromadzą, gromadzą, gromadzą, początkowo powodują blokady energetyczne, zaburzenia, a z czasem choroby. Niskowibracyjne myślenie w stosunku do siebie, ale też innych, brak wybaczenia, wspominanie zranień, gniew, stres, nienawiść, zawiść, strach. Najczęściej odczuwane na trzech dolnych czakrach (brzuch), czakra gardła jeśli tych emocji nie uwalniamy przez wypowiedzenie. Często na tym poziomie znajdują się zapisy negatywnych skutków programów kulturowych, religijnych, metod wychowywania.

 

  • Nieuleczone traumy wewnętrznego dziecka to zapisy w podświadomości na poziomie ciała. To najtrudniejsza część naszego jestestwa do rozwikłania samodzielnie. Naturalnym procesem jest ich wyparcie, brak jakikolwiek wspomnień, bo to mechanizm obronny na poziomie utrzymania przy życiu. Zapisy te powstają już od poczęcia i rezonują w ciele przez całe życie, choć mogą nie dotyczyć nas np. poczucie odrzucenia z powodu stresu matki związanego z niechcianą ciążą. Na tym poziomie może zaistnieć też wewnętrzny sabotażysta – podstępny program, który poprzez poczucie niegodności będzie niweczyć wszystkie wysiłki włożone w realizację marzeń.

 

  • Niezauważone traumy rodowe ‒ to zapisy z poziomu pamięci wody, która przepływa przez kolejne pokolenia po liniach męskich i żeńskich. Dostajemy ją przez wody płodowe wraz z krwią od matki i ojca. Dziedziczymy zarówno negatywne, ale też pozytywne skłonności. Po odkryciu ich i połączeniu wszystkich kropek klienci zauważają systematycznie powtarzane sytuacje w kolejnych pokoleniach np. utraty majątku, chorób i śmierci dzieci, bezpłodności, schematu biedy, głodu, samotności kobiet. Za tym pośrednictwem otrzymujemy w spadku wszystkie traumy, klątwy, skłonności, choroby i pozostajemy pod ich wpływem tak długo, aż ich nie zauważymy i nie uzdrowimy rodu. (tu piszę o pracy z rodem)

 

  • Traumy karmiczneto informacje z poziomu duszy. Karmę należy rozumieć jako sumę doświadczeń, która może ale nie musi być przyczyną obecnych doświadczeń. Nie jest ani dobra, ani zła. Nie jest nagrodą, ani karą. To najbardziej zaskakujące i fascynujące mnie przyczyny dolegliwości fizycznych. Niosą one informacje o naszych wcześniejszych przejawieniach. Najczęściej pojawiają się w wyniku spotkań – miejsc lub ludzi, z którymi doświadczaliśmy w poprzednich wcieleniach. Pomagają poszerzyć naszą wiedzę o nas samych, odnaleźć analogie w obecnym życiu, przyczyny problemów, blokad, lęków. Pojawiają się wtedy kiedy jesteśmy gotowi je zobaczyć i odpamiętać cząstkę z naszej gwiezdnej podróży. Z oczywistych przyczyn mamy bardzo okrojoną wiedzę o swojej nieśmiertelnej duszy. To takie krople drążące skałę, podnoszące naszą świadomość o to kim jesteśmy, ostrzegają, pomagają zrozumieć nasze negatywne emocje względem jakiś sytuacji czy ludzi.

 

  • Podczepy wszelkiego typu, opętania, wrogie przejęcia te mogą pochodzić z tego, ale też wcześniejszych wcieleń. Gdy kontrakt zostanie podpisany na poziomie duszy, trwać będzie aż do jego zerwania, wypowiedzenia. To zespół dolegliwości psychicznych, urojeń, ale też nie mających przyczyn fizycznych dolegliwości neurologicznych, zmian osobowości na różnym podłożu. Mogą mieć przebieg gwałtowny, ale też zupełnie niezauważalny „gołym okiem”. Najcięższe egzorcyzmy wydarzały się wówczas kiedy kompletnie nic ich nie zapowiadało. Obecność błędnych duchów w domostwach ściąga na gospodarzy i inwentarz choroby i wszelkie nieszczęścia. Trzeba być świadomym, że w przestrzeni astralnej istnieje wiele energetycznych pasożytów, które szukają żywiciela. Nie mają dostępu do nas, gdy pozostajemy w wysokiej wibracji: gdy nie zamartwiamy się na zapas, nie żyjemy w strachu, gniewie, poczuciu winy. Myślę, że spokojnie licząc conajmniej 60-70% przypadków psychiatrycznych związanych jest podczepami. Lekarze leczą chorych z oddziaływania czyli wymuszają na nich niejako wyparcie ze świadomości czegoś co jest dla nich równie realne, jak ich własna obecność w świecie. To bardzo trudny moment, przez który też przeszłam. Obecnie żyję na granicy dwóch światów – tego co widzialne i tego co tylko odczuwalne.

Choroby wrodzone lub przedwczesne śmierci np. poronienia mogą mieć swoją przyczynę na planie decyzji powziętej przez duszę. Z naszego poziomu odczuwania jest to trudne do zrozumienia, ale widziałam przypadki kiedy istota pragnęła doświadczyć totalnej izolacji i wybierała taki los. Oczywiście nie należy brać z automatu wszystkich przypadków pod wspólny mianownik, ale zawsze rozpatrywać indywidualnie, gdyż jak widać ilość ciągów przyczynowo-skutkowych na różnych poziomach jest ogromna.

UZDROWIENIE A WIARA W NIE

Można szukać analogii, zasad, praw dzięki, którym łatwiej jest powiązać przyczynę ze skutkiem. Sporo jest metod, szkół, mistrzów, którzy się w tym specjalizują. Ja jednak wolę zdać się na prowadzenie intuicji. Otwieram się na informacje, które spływają do mnie, czasem bez składu i ładu, by ułożyć się w logiczną układankę ‒ odpowiedź na zadane pytanie. Trzymając się sztywno zasad, można doprowadzić do momentu, w którym moc uzdrawiania zatrzyma się tam, gdzie kończy się nasza wiedza lub wiara w powodzenie. I nie sposób nie zgodzić się, z tym co mówił Bolesław Zarębski, z którym przyszło mi zacząć uzdrowicielską przygodę: „Da się uzdrowić każdą chorobę, ale nie każdego człowieka”.

Przykładów cudów jest wiele. Dla wierzących nie ma cienia wątpliwości, wątpiący znajdą tysiące argumentów, którymi zaprzeczą faktom. Warto wspomnieć historię rażonej piorunem Kolumbijki Glorii Polo. Lekarski dowcip mówi natomiast, że jak pacjent chce żyć, to nawet medycyna jest bezradna. Wszystko zamyka się w tym, co jesteśmy w stanie rozumowo przyjąć. Ja dość przekornie mówię, że nie muszę rozumieć wszystkiego, aby proces zakończył się sukcesem. Byłam świadkiem wielu cudów, a każdy dałoby się pewnie w racjonalny sposób uzasadnić. Ale czy w obliczu zmiany ma to jakieś znaczenie?

Jedno nie ulega wątpliwości, że każdy z nas ma wszelkie potrzebne informacje w swoim polu energetycznym i tylko od każdego z nas zależy czy dopuścimy je do siebie. Dobra wiadomość jest taka, że w imię wolnej woli zawsze mamy wybór i możliwość dokonania zmiany.

Z mojego punktu widzenia, warunkiem wyzdrowienia zawsze będzie: skonfrontowanie się z konkretną informacją (doświadczeniem), szczera chęć wyzdrowienia i niezachwiana wiara, w to, że jest to możliwe.

Tylko tyle, a może jednak aż tyle!

Powodzenia!

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *