Karmiczne przyczyny choroby

Karmiczne przyczyny choroby

Poszukiwanie karmicznych przyczyn wszelkich dolegliwości to dla mnie najbardziej fascynujące i zapierające dech w piersiach procesy. Zawsze pozostaję pod ogromnym wrażeniem, tego w czym biorę udział. Często nawet trudno byłoby mi uwierzyć w ich efekt, gdyby nie to, że następują w świecie fizycznym.

 

Każda przyczyna niesie swój Skutek; każdy Skutek ma swoją Przyczynę, wszystko dzieje się wedle Prawa, Przypadek to jedynie nazwa Prawa, które nie zostało rozpoznane; jest wiele płaszczyzn przyczynowości, lecz nic nie umyka Prawu.

Szóste Święte Prawo Kybalionu: „Przyczyna i Skutek”

 

CHOROBA A PRZYCZYNA KARMICZNA

Moje doświadczenie daje mi szersze spojrzenie na wiele aspektów życia, jego przejawów, czego największym plusem jest zdystansowanie. Bez niepotrzebnych emocji mogę badać tematy z wielu perspektyw. Dlatego moje rozumienie karmy, nie jest tak kategoryczne i ostateczne, jak w przypadku np. buddystów. Są tacy uzdrowiciele, bioenergoterapeuci, którzy twierdzą, że nie należy dotykać tych kwestii, bo leczący może „dostać rykoszetem” lub ściągnąć, przenieść na siebie to COŚ. Zgodnie z tym, że miara przekonania determinuje rzeczywistość. Im większa wiara w coś tym skuteczniejsza materializacja. Zatem w ich przypadku pewnie tak to działa. Ja natomiast uważam, że jeśli coś już w ciele się zamanifestowało, coś próbuje zwrócić na siebie uwagę, to znaczy, że człowiek jest gotowy stawić temu czoło. A moją rolą jest mu w tym pomóc.

CZYM JEST KARMA

Karma jest zbiorem zapisów: zdarzeń, umiejętności, traum, zdolności, mądrości, spotkań, czyli jest Skutkiem wszystkich naszych doświadczeń ze wszystkich wcześniejszych istnień. Jest tylko zbiorem determinujących nas Przyczyn, które rezonują w nas i powodują, że jesteśmy w tym miejscu, na tym etapie, na którym jesteśmy. Zarówno i przyczynę i skutek należy rozumień w sposób neutralny ‒ ani dobry, ani zły. Nie jest ani karą i ani nagrodą. Jest faktem niezaprzeczalnym i to tyle. I jak każdy fakt, można spojrzeć na niego w różny sposób, inaczej interpretować, wyciągać różne wnioski, ale też co najważniejsze zmieniać je. I tu dotykamy aspektu, który mnie nurtuje odkąd zajmuje się tym. Co zmieniamy: zapis emocji, zapis zdarzeń, czy może poza oddziaływaniem czasu liniowego łączymy się w RÓWNOCZASIE I RÓWNOPRZESTRZENI, by zmienić same zdarzenia? Nic nie znika. Jesteśmy w stanie z każdego czasu i przestrzeni się z tym połączyć. Na podstawie wolnej woli, decyzji i aktu wypowiedzenia ich można zmienić PRZYCZYNĘ: to zdarzenie, zapis, rodzaj pamięci o nim, rozumienie go i emocje spowodowane nim. Równocześnie zmienia się też SKUTEK, który manifestuje się w naszym obecnym życiu. Czasem wystarczy zauważyć i zrozumieć, aby napięcie emocjonalne w ciele zniknęło. Zatem mamy możliwość zmiany. Zawsze mamy wybór, bez względu na to, jak trudna wydaje się nam sytuacja, w której pozostajemy.

CHOROBA A KARMA

Przyczyny karmiczne wszelkich dolegliwości są zaskakująco częste. Dają o sobie znać nie tylko poprzez chorobę, ale też w postaci różnych lęków, fobii, blokad np. na uzyskanie prawa jazdy, posiadanie dziecka, lęku przed wodą, wysokością czy zamknięciem itp. itd. Wyruszając w podróż po galaktyce informacyjnej mojego klienta nigdy nie wiem, gdzie znajdę się w poszukiwaniu przyczyny. Nigdy też nie wiem, czy połączę się z daną informacją jako obserwator, czy zostanę w nią wrzucona, przepłynie przeze mnie. Zdarza się już po procesie, że klient wspomina, że tak czuł, intuicja dawała znaki, albo widział to w powtarzających się snach, tylko nie znał znaczenia przekazu, albo go ignorował. Tu ważna informacja, jeśli jesteśmy na coś gotowi, to wyjdzie i będzie prosiło o zauważenie. Powodem dla którego to się dzieje, jest chęć uwolnienia się tego aspektu duszy, który został uwięziony na poziomie świadomości w tym trudnym doświadczeniu. Skierowanie w tą stronę uwagi, uruchamia proces oczyszczenia poprzez zrozumienie i akceptację. Tylko tyle, ale aż tyle i wystarcza, aby się uwolnić. Dla mnie to też dowód na to, że odpowiedzi na wszystkie nasze pytania mamy w sobie. Pozostaje je tylko zadać i otworzyć się na to, co spłynie. Zdarza się tak, że jakiś ból wyskakuje nagle i jest on ostrzeżeniem przed kimś, z kim doświadczaliśmy już we wcześniejszych wcieleniach. I nie chodzi o rewanż, szukanie odwetu, czy zemsty. W takich relacjach odnajdzie się zawsze analogię i przychodzi olśnienie skąd jakieś negatywne emocje lub rodzaj nieokreślonego napięcia rezonuje w nas przy jakimś człowieku lub w jakimś miejscu. Co robię gdy pojawia się nagły, ostry ból w klatce piersiowej, w kostce, w ramieniu. Pytam: O czym jest ten ból? Co mam zauważyć? O czym się dowiedzieć? Odpowiedzi przychodzą spontanicznie, po jakimś czasie, czasem od razu. Dostaniemy je na tacy: przeczytamy w jakimś tekście lub usłyszymy z czyiś ust, wyświetli się jakiś obrazek, fragment filmu lub silne odczucie, że oto mamy odpowiedź. Czasem przyjdzie nam jechać daleko, tylko po jedno zdanie. Jestem z tym bólem, nie uśmierzam go, łączę się ze wszystkim co niesie ze sobą. Wiem, że pomaga mi lepiej zrozumieć i poznać siebie i przyczyny relacji w obecnym życiu. Takich lekcji nie otrzymamy od nikogo, a daje nam je własne ciało.

EFEKTY FIZYCZNE

Pamiętam wstrząsającą sesję, kiedy szukaliśmy u córki klientki źródła wyskakujących w dużej ilości guzków w okolicach piersi. Nie były złośliwe, ale lekarze nie potrafili ich wyleczyć, ani określić przyczyny, aby choć zapobiec dalszemu pojawianiu się.

Przez tą informację zostałam wrzucona, musiałam jej doświadczyć. Znalazłam się w rozmokłym błocie, czołgając się na brzuchu, poczułam, że jestem bliska śmierci. Umierałam z głodu, pragnienia i wyziębienia. Potwornie upokorzona, byłam pozostawiona sama sobie. Było pusto i cicho, choć widziałam resztkami sił drewniane zabudowania wokoło. Wiedziałam, że wszyscy odeszli, zostałam sama za karę, na wieczne potępienie za grzechy. Nagle ujrzałam całą sytuację szerzej z innej perspektywy. Zrozumiałam, że była to jakaś zaraza, trąd czy choroba popromienna. Konająca kobieta, z której świadomością się połączyłam, miała na klatce piersiowej ropiejące bąble. Ci, którzy byli zdrowi opuścili swoje domostwa, aby się nie zarazić pozostawiając chorych i potrzebujących na pastwę losu. Zobaczyłam też księdza lub pastora, który odszedł z nimi, a wcześniej rzucił oskarżycielskie, słowa z wibracją klątwy: „To za wasze grzechy, skazani jesteście na wieczne potępienie”. Z tymi słowami wirującymi w pamięci odeszła z tego świata świadomość tej kobiety i w niej pozostała, aż do czasu sesji. Pokazanie konającej całej sytuacji z innej perspektywy, otoczenie jej opieką oraz wykonanie rytuału wybaczenia sobie i innym, uwolnił tą świadomość z jej własnego potrzasku. Dlatego tak ważna jest zmiana sposobu myślenia, gdy chcemy coś zmienić. Trzeba spojrzeć na konkretną sytuację w inny sposób, oczami przyjaciela, kogoś kto kocha. To uwalnia z tej klatki bez krat, zbudowanej wyłącznie z zapisu naszych myśli. U postawy wszystkiego jest przekonanie, że nie da się tego zmienić i że na coś jesteśmy skazani. Pomimo upływu wielu wieków, zapis w tej konkretnej świadomości został zmieniony, za nim poszedł strumien energetyczny uniwersalnej miłości, zrozumienia i uzdrowienia, a guzy w ciele klientki zniknęły praktycznie od ręki. Zmieniając PRZYCZYNĘ, zmienimy SKUTEK.

EFEKTY EMOCJONALNE

Inny klient pomimo, że umiał pływać, czuł ogarniający go paraliżujący strach przed głęboką wodą, ciemną tonią. Chciał się od niego uwolnić. Gdy połączyłam się z przyczyną, otaczały mnie ciemności, zrozumiałam, że to moment śmierci. Natychmiast stanęłam nieco ponad ciałem i zobaczyłam opadające, lekko, miękko i płynnie w dół w głęboką, bardzo ciemną toń mężczyznę w średnim wieku. Zrozumiałam co się stało, był sztorm, mały jacht przewrócił się i zatonął gdzieś na Kanale La Manche. Były lata dwudzieste dwudziestego wieku. Połączenie się z taką informacją daje zrozumienie PRZYCZYNY i równoczesne uwolnienie.

Niezliczoną ilość razy wyciągałam ostrza, ściągałam kajdany z rąk i nóg ludzi przychodzących z różnymi dolegliwościami cielesnymi, którzy nieśli zapisy różnych traum w swoich ciałach duchowych. Wszelkie upokorzenia, tortury, cierpienie wszystko zostaje tak długo aż nie zostanie zauważone, zrozumiane i wybaczone. To takie cząstki duszy, które jak motyle zostały przytwierdzone szpilkami przez trudne doświadczenia w tamtym miejscu i czasie. Proszą o uwagę i uzdrowienie, poprzez uwolnienie z ciężkich emocji. Dusza zmierza to odzyskania ich, ponownego scalenia i zharmonizowania.

Dlaczego tak jest? Nie w każdym naszym życiu jesteśmy połączeni z naszą wewnętrzną mocą i mądrością. Ulegamy indoktrynacji czasów, w których przyszło nam żyć. Dajemy się nimi omamić. Zapominamy kim jesteśmy w swojej esencji JAM JEST i doświadczamy w ciele ludzkim. Widać potrzebne jest to, aby poszerzać naszą świadomość i tym samym zmieniać JEDNIĘ / ŹRÓDŁO.

MOJE DOŚWIADCZANIE KARMY

Sama doświadczam co jakich czas bóli karmicznych.

Któregoś poranka poczułam piekący ból w mostku, był bardzo nieprzyjemny, nie pozwalał oddychać swobodnie. Jeszcze leżąc poczułam ostrze włóczni wbite w tym miejscu. Po czym zrozumiałam, że jako młody woj byłam nieostrożna, przesadnie wierzyłam w swoje siły, że nie zachowałam należytej ostrożności, czujności i respektu do tego z kim walczyłam. iI z tym w tamtym życiu umarłam, zdziwiona trochę i zaskoczona finałem. Podziękowałam sobie za wgląd za to doświadczenie, poprosiłam go, aby sobie wybaczył i ból zniknął. Równocześnie czułam ogromną wdzięczność, bo informacja ta ostrzegała mnie przed zbyt szybkim podjęciem decyzji.

Nie zawsze umiem sobie poradzić sama. Najtrudniej zauważyć to co mamy pod samym nosem. I choć zawsze powtarzam to wszystkim, aby ufali sobie, swojej intuicji, swojemu poczuciu, to bywa że sama mam z tym trudności. I szukam pomocy. Było tak, że z potwornym bólem ramienia wyjechałam od pewnego człowieka, z którym łączyło mnie wiele wcześniejszych doświadczeń. I choć pracowałam z tą dolegliwością, nie mogłam się od niej uwolnić. Ból był na tyle dotkliwy, że mogłam zapomnieć o przespanej nocy przez wiele miesięcy. Masaże przynosiły ulgę tylko na krótki czas, a ból powracał i wędrował od obojczyka do łokcia. Zrządzeniem losu i wołaniem mojej duszy o ratunek trafiłam na masaż Lomi lomi, Przy wywiadzie opowiedziałam o tym doświadczeniu. Masażystka nim zaczęła rytuał, stając przy mnie, poczuła silny piekący ból, który mnie nękał w tym samym miejscu swojego ciała. Musiała wypalić go nad świecą. W momencie kiedy doszła do ściągającego ruchu z ramienia w dół mojej prawej ręki poczułam potworny ból. Czułam fizycznie jakby zdejmowała mi metalową, wrośniętą w rękę obręcz. Bół był nie do wytrzymania, ale natychmiast poczułam ulgę i byłam od niego wolna. Choć minął już rok, nadal nie znam pełnego znaczenia „tej wiadomości”, bo nie odpamiętałam jeszcze wszystkiego. Czekam spokojnie i akceptuję to, widać nie jestem jeszcze gotowa na pełne zrozumienie, choć łącząc kropki widzę go coraz szerzej. Jestem w zaufaniu, że tak jak jest jest dobrze, a gdy nastąpi pełna gotowość przyjdzie do mnie pełne zrozumienie. W niektórych przypadkach łączenie kropek przeszłych zdarzeń bardziej przypomina rozwijanie rolki papieru z super tasiemcem w wielu odcinkach. Widać tak ma być. Akceptacja jest sposobem na harmonizowanie tego co we mnie i tego co na zewnątrz.

Jeśli masz problemy z dotarciem do PRZYCZYN swoich problemów, jestem po to by pomagać w dotarciu do nich.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *